Po dokładnym oszlifowaniu forniru zabrałem się za bejcowanie.
Do barwienia użyłem tego samego koloru bejcy spirytusowej co na okładzinach pistoletu.
Po wyschnięciu okazało się, że nakładałem bejce zbyt hojnie i niestety w kilku miejscach klej puścił. Możliwe, że powodem był zbyt mały odstęp czasu od klejenia do bejcowania i klej nie uzyskał pełnej mocy. Podkleiłem uszkodzone fragmenty...
... a całość przetarłem watą stalową 0000. Po bejcowaniu podnoszą się na fornirze drobne włoski, które trzeba usunąć a wata radzi sobie z tym doskonale. Szlifowanie watą zabejcowanej czeczoty sprawia również, że wzór robi się bardziej kontrastowy, wyraźniej widać piękne usłojenie.
Nałożyłem kolejną warstwę bejcy
Kiedy bejca wyschła [fornir musi być wysuszony bardzo dokładnie] nałożyłem na pudełko miksturę składającą się z wosku i terpentyny. [Wosk z terpentyną umieszczamy w słoiczku i rozpuszczamy w kąpieli wodnej. NIE WOLNO podgrzewać bezpośrednio na ogniu ponieważ oba składniki są bardzo łatwopalne]
Bawełnianą szmatką wytarłem nadmiar wosku i znów pokryłem całość woskiem a następnie wypolerowałem szmatką
Na koniec wypolerowałem powierzchnie watą stalową 0000 nadając głębi rysunkowi słojów
Z lewej strony przed polerowaniem, z prawej po
Zewnętrzna cześć pudełka gotowa.
Czas na środek, ale o tym w następnej części...
Jedno zdjęcie na zachętę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz